Korona Gór Polski z psem. Skrzyczne zimą - 1257 m n.p.m.
- Łapa Świata
- 7 lut 2021
- 4 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 7 cze 2021
Cześć i Łapą!
Korona Gór Polski z psem – niemożliwe? A gdzie tam! :)
KGP tworzy 28 szczytów wszystkich pasm górskich naszego pięknego kraju. Łącznie do przemierzenia jest ponad 30 tysięcy metrów n.p.m! Czy te małe, białe łapki będą w stanie to osiągnąć? Naszym zdaniem jak najbardziej!:) Oczywiście wszystko w ramach możliwości, gdyż niektóre z parków narodowych niestety zakazują wprowadzania psów. Zatem postaramy się go zabrać wszędzie, gdzie jest mile widziany, ponieważ Łasuch w górach czuje się jak ryba w wodzie, a to przecież tylko psiak na szlaku :P
Jakiś czas temu stwierdziliśmy, że zostaniemy członkami Klubu Zdobywców Korony Gór Polski. To społeczność, która zrzesza osoby takie jak my – żądne przygód, kochające góry i chcące je zdobywać! Bycie członkiem tego klubu pozwala na dokumentowanie górskich podbojów, oczywiście świetnie się przy tym bawiąc i uzyskanie godności ZDOBYWCY KORONY GÓR POLSKI! Czy to nie jest wspaniała motywacja? Dla nas bardzo!
Więcej informacji o KGP, członkostwie, czy szczytach wchodzących w jej skład znajdziecie pod linkiem: https://kgp.info.pl. Jeżeli chcecie się dowiedzieć jak przebiegała nasza procedura dołączenia do owego klubu, dajcie nam znać, to chętnie Wam wszystko opiszemy!
Ale do rzeczy! W tytule postu jest też Skrzyczne i tą przygodę głównie chcemy tutaj opisać. Jak tylko otrzymaliśmy książeczki KGP od razu pojawiła się chęć wypełnienia tych pustych stron pierwszym zdjęciem ze szczytu i umieszczeniem obok stosownej pieczątki. Na pierwszy ogień wybraliśmy właśnie Skrzyczne, czyli najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego!
Łapcie odnośniki do poniższego wpisu:
Szlakiem niebieskim na Skrzyczne
Długo się nie zastanawiając i nie analizując zanadto warunków pogodowych, mając przed oczami jedynie chęć zdobycia pierwszego z 28 szczytów wyruszyliśmy do Szczyrku. Jak się pewnie spodziewacie, analizując naszą aluzję do pogody, warunki podczas naszej wędrówki były dość kiepskie i zniweczyły nam kilka planów :D Ale o tym za chwilę.
Miejsce parkingowe
Auto zostawiliśmy na płatnym parkingu, zaraz przy dolnym wyciągu na Skrzyczne, na ul. Myśliwskiej 53. Koszt takiego postoju był równy 15 zł.

Opis trasy
Wzięliśmy wszystkie niezbędne rzeczy i wyruszyliśmy na szlak. Tym razem zdobywaliśmy szczyt szlakiem koloru niebieskiego, na który można wejść dosłownie kilka kroków od miejsca parkingowego.
Początkowo idzie się otwartym terenem, wzdłuż kolei, za pomocą której również można dostać się na szczyt. My oczywiście wybraliśmy pieszą wędrówkę :). Po paru krokach (i małym śnieżnym szaleństwie Łasuszka) odbiliśmy zgodnie ze szlakiem lekko w prawo i wkroczyliśmy w dość szeroką, leśną ścieżkę. W taki sposób droga prowadzi aż do Polany Jaworzyna.
W tym miejscu znajduje się stary wyciąg krzesełkowy. Podczas podejścia praktycznie cały czas idzie się wzdłuż kolei, początkowo z jej prawej, a następnie lewej strony, patrząc od kierunku wejścia.

Na Polanie Jaworzyna zrobiliśmy sobie krótki przystanek. Mały popas, ciepła herbatka z termosu i podziwianie widoków, których widać nie było :D. Niestety tego dnia warunki pogodowe były dość trudne, a co za tym idzie widoczność znikoma.
Widoczna niewidoczność :D
Ze względu na Łasuszka, jego sposób eksploracji i swobodę ruchu zrezygnowaliśmy z dalszej wędrówki wzdłuż dalszej części szlaku niebieskiego prowadzącego na szczyt. Wybraliśmy za to niebieską trasę narciarską numer 21, gdyż jest ona szersza, bardziej przejrzysta i w dość dużym stopniu uczęszczana, ze względu na osoby uprawiające skituring, czyli wchodzące i zjeżdżające na nartach.
Na Skrzycznym byliśmy w trakcie obostrzeń, które obejmowały także stoki narciarskie, więc pasjonaci zimowych sportów musieli się przystosować i znaleźć inne rozwiązanie, które umożliwi im zjazd z górskich szczytów. Kontynuowaliśmy zatem naszą wędrówkę wzdłuż niebieskiej trasy oznaczonej numerem 21.

Podejście było spokojne, łatwe, niesprawiające trudności, a Łasuch przemieszczając się dość szeroką trasą narciarską bez przeszkód mógł wykorzystać całą długość liny i chodzić od lewej do prawej, nie zaplątując się przy tym w żadne drzewa czy krzaki :D. Podczas podejścia momentami udawało nam się wyjść z wszechobecnie panujących, nisko położonych chmur, które dawały o sobie nieustannie znać w postaci prószącego śniegu.

Po dojściu do górnej stacji kolejki linowej, pomimo tego, że oboje z Kajtkiem byliśmy na Skrzycznym niejednokrotnie, poczuliśmy ogromną dezorientację. Z tego miejsca do Schroniska PTTK jest zaledwie kilkadziesiąt metrów, a nie było go widać. Śnieg w nieudeptanych miejscach sięgał nawet do pasa, a my zmarznięci i zmęczeni, z Łasuchem u boku poczuliśmy mały niepokój. Jednak szybko się zorganizowaliśmy i znaleźliśmy poprawne dojście do schroniska. Ze spokojem w serduchu postanowiliśmy zrobić nasze ostatnie podejście i dotrzeć na sam szczyt, żeby wykonać upamiętniającą fotografię.
Zdjęcie z najwyższego szczytu Beskidu Śląskiego - Skrzyczne 1257 m n.p.m.
Ze szczytu udaliśmy się do Schroniska PTTK Skrzyczne. Niestety nadal panujące obostrzenia były wszechobecne, więc udało nam się jedynie na chwilę przycupnąć w dobudówce, przed głównym wejściem do schroniska. Zakupiliśmy sobie gorącą herbatę i czekoladę, zjedliśmy także nasz prowiant oraz nakarmiliśmy Łasuszka. Chwilkę się ogrzaliśmy, odpoczęliśmy i wyruszyliśmy w dalszą drogę. A! No i oczywiście przybiliśmy pieczątki na stronie 23 książeczki Korony Gór Polski! Nasz pierwszy szczyt z KGP zdobyty z naszym czworonożnym przyjacielem!!!
Postanowiliśmy, że zejdziemy tą samą drogą, którą weszliśmy. Nie byliśmy z tego faktu zadowoleni, gdyż lubimy sobie urozmaicać wędrówkę i chodzić różnymi ścieżkami, żeby jak najwięcej zobaczyć i przeżyć. Jednakże w tej sytuacji rozum wziął górę nad sercem i upodobaniami. Wróciliśmy zatem znowu początkowo niebieską trasą narciarską nr. 21, następnie od Jaworzyny schodzilismy szlakiem niebieskim. Udało nam się także podczas zejścia pokorzystać z zimy w sposób znany z dzieciństwa - czyli dupolot poszedł w ruch! Oczywiście od razu zaznaczając - zjeżdzaliśmy obok szlaku, nie na nim, a dokładniej pod kolejką linową, w bezpiecznym i widocznym dla wszystkich przechodniów miejscu, żeby nie tworzyć przez nasz zjazd śladów na których poźniej mogliby poślizgnąć się inni turyści.
Informacje o trasie
Pasmo górskie: Beskid Śląski
Miejscowość: Szczyrk
Miejsce parkingowe: ul. Myśliwska 53, 43-370 Szczyrk
Rodzaj szlaku: niebieski + trasa narciarska 21 (niebieska)
Długość trasy: ok. 7.4 km trzymając się szlaku (my zrobiliśmy ok. 14 km)
Suma przewyższeń: ok. 720 m
Możliwość wejścia z psem: Oczywiście! <3
Mapa trasy turystycznej na Skrzyczne

Po kilku godzinach mroźnej wędrówki wróciliśmy do auta, schowaliśmy cały sprzęt i podjechaliśmy w okolice rynku, żeby jeszcze raz zaznać smaku gór, tym razem w postaci oscypka. Tym pozytywnym akcentem zakończyliśmy naszą podróż do Szczyrku. Zdobyliśmy Skrzyczne, uzyskaliśmy pierwszy wpis do Korony Gór Polski, przeżyliśmy wspaniałe chwile i wypełniliśmy brzuszki lokalnymi smakami. Czego chcieć więcej? :)
Polecamy wszystkim z całego serducha! Skrzyczne to góra na którą zdecydowanie wrócimy, czy to zimową, czy letnią porą. Mamy nadzieję, że dzięki naszym małym wskazówką również postanowicie wybrać się do Szczyrku i zdobyć Skrzyczne siłą własnych mięśni! A jeżeli dzięki nam zabierzecie ze sobą swojego pupila, to będziemy z Was bardzo dumni!
Trzymamy kciuki! Zachęcamy do prodróżowania z psiakami i zdobywania kolejnych gór - to piękna sprawa! <3
A tymczasem: Cześć, narka, Woof! :)
Comments